Sesja rodzinna w domu, Warszawa – Mokotów

Sesja rodzinna w domu, Warszawa - Mokotów

Minimalizm w fotografii rodzinnej

Słyszeliście kiedyś, że rzeczy proste są najbardziej niezwykłe?

Te słowa idealnie odzwierciedlają to co ja czuję i co chcę uchwycić będąc na sesji z Wami.

Chcę zatrzymywać drobne gesty, spojrzenia, sposób w jaki poprawiacie dziecku włosy, ubranko czy jak wycieracie mu buźkę z cukru pudru, bo przed chwilą jadło ciastko. To jak Twoja córeczka daje Ci lalę do potrzymania i zaopiekowania. To jak podczas zabawy robi kawkę w drewnianej filiżance i prosi, żebyś się z nią napiła. Jak tata buduje z synem wieżę z klocków, robi samolot lub gdy czytacie wspólnie książeczkę.

Podczas sesji rodzinnej chcę zatrzymywać te chwile, gdy jesteście NAPRAWDĘ RAZEM. Nie kiedy stoicie w jakiejś konkretnej pozie tak jak tysiące par u innych na instagramie czy pinterescie.

Nie chcę dawać Wam zdjęć – chcę dawać Wam wartość.

Chcę abyście podczas sesji skupili się na sobie, a nie na tym czy słyszycie spust migawki i czy ja w tej chwili właśnie zrobiłam zdjęcie. Nie tędy droga.

Jeżeli będziecie tylko i wyłącznie skupiać się na tym, że teraz jesteście na sesji, a nie że jesteście razem – w tym wszystkim na zdjęciach zabraknie Was. Oczywiście będziecie na nich widnieć, ale czy będą wzbudzać one w Was TE uczucia? Jak myślicie, które fotografie będziecie darzyć większym sentymentem? Te na których po prostu się jest i ładnie się wygląda czy te które zatrzymają czas – bo uchwyciłam właśnie jakąś emocję lub gest?

Ja zdecydowanie jestem fanką tych drugich!

Idealna sesja rodzinna

Ta sesja rodzinna była dokładnie taka jak powinna być.

Choć rozpoczęła się niepewnie, bo od płaczu małego Ignasia (co też bardzo przeżyła troskliwa starsza siostra)… to dalej potoczyła się idealnie. Było porównanie wielkości stóp rodzeństwa, było czytanie książeczek, całowanie stópek, dużo uśmiechu, ale cały czas była też przestrzeń na zabawę dla starszej siostry. Julcia bardzo chciała, żebym zrobiła zdjęcie jej lalce – prośba została spełniona. Podczas sesji był też czas na przyrządzenie kawy dla mamy – mamy zatem też zdjęcie mamy i córki popijających kawkę z zabawkowych filiżanek.

Wiele zdjęć, które tu widzicie to było podążanie za pomysłami i potrzebami Julci.

Sesja lifestyle – naturalność, drobne gesty i ulotność chwili zapisana w kadrach

I to najbardziej lubię w fotografii rodzinnej – gdy historia dzieje się sama (nie trzeba jej aranżować), a ja wyłapuję te momenty i zatrzymuję w kadrach.

Podczas każdej sesji staram się też wyłapywać drobne gesty, jak na przykład dłonie rodziców, które trzymają razem na nóżce dziecka. Zwracam też uwagę na światło. Gdy promienie zaglądają do Waszych mieszkań tworząc światłocienie staram się je wykorzystywać i chwytać piękne kadry.

Na ostatniej fotografii możecie zobaczyć Julcię siedząca na podłodze w kuchni z jabłuszkiem w ręku. Nie czekałam, aż zje. Wręcz przeciwnie – spieszyłam się, żeby jak najszybciej zrobić zdjęcie, nim wstanie i sobie pójdzie.

Takie sytuacje wychwytuję podczas sesji. Staram się być na nie czujna przez cały czas, kiedy jestem z Wami. Mała rzecz, a znaczy tak wiele. Zwłaszcza po wielu latach, kiedy wrócicie pamięcią do tych fotografii i pomyślicie, że te wszystkie zdjęcia odzwierciedlają to co się faktycznie działo.